W tej sprawie przed budynkiem Sądu Okręgowego w Rzeszowie odbyła się konferencja prasowa. Wzięli w niej udział: sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Warchoł, wojewoda podkarpacki Ewa Leniart, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Andrzej Pozorski, z-ca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Karol Polejowski, dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Rzeszowie ppłk Krzysztof Kulczycki oraz Prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie Rafał Puchalski.
Prokurator Andrzej Pozorski poinformował o istnieniu dowodów, świadczących o zbrodniczej działalności Urzędu Bezpieczeństwa w latach 1944-1956.
– Podstawą wszczęcia tego postępowania był zgromadzony materiał dowodowy. W wyniku stosowania niedozwolonych metod śledczych funkcjonariuszy UB, polegających na fizycznym i psychicznym znęcaniu nad osadzonymi, dochodziło do ich zabójstw, a następnie skrytych pochówków – mówił.
Jak zaznaczył prokurator Pozorski, były to osoby, które wspierały organizacje niepodległościowe. Przypomniał także, że na zamku w Rzeszowie trzykrotnie – w roku 1987, 1987 i 1994 – w toku prowadzonych prac konserwatorskich, odkryto szczątki ofiar represji komunistycznych. Do tej pory nie znane są okoliczności śmierci tych osób.
– W tej sprawie chcemy przeprowadzić bardzo szeroki zakres czynności procesowych. Przede wszystkim chcemy przeprowadzić szeroko zakrojone prace poszukiwawcze na terenie całego Zamku Lubomirskich, które obejmą zarówno dziedziniec wewnętrznym jak również teren, który znajduje się wokół zamku – dodał.
Prokurator zaznaczył, że celem poszukiwań jest także pomieszczenie, w którym dokonywano egzekucji.
– To będą jedne z największych prac poszukiwawczych – zapewnił.
Wojewoda Ewa Leniart zwróciła uwagę na fakt, że dotychczas pomimo istniejących przesłanek, nie było prowadzone takie postępowanie.
– Odczytuje to jako wydarzenie o znaczeniu historycznym. Od dziesiątek lat mówi się o tym, że w latach 40. na rzeszowskim zamku dokonywano wielu zbrodni komunistycznych, ale tak naprawdę nigdy takie śledztwo nie było prowadzone. Mamy podstawy przypuszczać, że tutaj zostało straconych kilkaset osób – mówiła.
Wojewoda podkreślała, że wyjaśnienia wymaga także kwestia dalszych losów szczątków odnalezionych w latach 80. i 90. o czym wspominał prokurator Andrzej Pozorski.
– Są to okoliczności, które mają ogromne znaczenie dla naszej pamięci historycznej i naszej tożsamości narodowej – podkreślała Ewa Leniart.
Wojewoda przypomniała, że w przypadku wyjaśniania zbrodni z lat 40. czas działa na niekorzyść śledczych.
– Jest to ostatni moment, aby spróbować zlokalizować miejsca pochówku osób straconych na rzeszowskim zamku i wierzę głęboko, że nasza dzisiejsza konferencja będzie szansą na nagłośnienie tej sprawy – dodała.
Wiceminister Marcin Warchoł poinformował, że śledztwo może dotyczyć okresu znacznie szerszego, niż pierwotnie jest to zakładane.
– Do tych zbrodni mogło dochodzić nawet po 1956 r. Są dowody, które wskazują na lata 70. – zapewniał.
Wiceminister sprawiedliwości zwrócił się z apelem do osób, które mogą posiadać jakąkolwiek wiedzę na temat wydarzeń z tego okresu.
– Zachęcam wszystkie osoby, które mogą mieć informacje w przedmiotowej sprawie, aby zgłaszały się w charakterze świadków. Liczymy na współpracę mieszkańców Rzeszowa i Podkarpacia – apelował Marcin Warchoł.
Głos zabrał także zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Karol Polejowski.
– Te działania, które zostaną niebawem podjęte, maja dać odpowiedź, czy tutaj na zamku dokonywano tajnych pochówków ofiar.
Prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie Rafał Puchalski zapewnił o współpracy kierownictwa Sądu.
– Deklaruję wszelką pomoc ze strony kierownictwa Sądu, która pomoże odkryć prawdę o tym miejscu.
Pytany przez dziennikarzy, prokurator Andrzej Pozorski szacował, że poszukiwania mogą ruszyć w połowie przyszłego roku.