Kleszcze można spotkać praktycznie wszędzie. Nie trzeba iść do lasu, aby „złapać pasażera na gapę”. Wystarczy wizyta w parku, spacer z psem wokół bloku czy praca w ogródku. Dlatego po powrocie warto dokładnie obejrzeć całe ciało. Kleszcze lubią miejsca, gdzie skóra jest najcieńsza: ręce, nogi, głowę – na granicy włosów i za uszami, zgięcia stawów, pachwiny oraz fałdy skórne.
Ukąszenie, choć bezbolesne, wiąże się z ryzykiem zakażenia chorobami odkleszczowymi. W 2023 roku zachorowały ponad 104 tysiące osób. 99 procent tych chorób stanowiła borelioza, która nieleczona może prowadzić do wielu groźnych powikłań. Częstym objawem jest tzw. rumień wędrujący, pojawiający się po 7-10 dniach od ukłucia przez zakażonego kleszcza. Na ogół ma kształt obrączkowaty, jednak czasami może mieć inną postać. W ciągu 1 do 6 tygodni od ugryzienia mogą też wystąpić takie objawy, jak: gorączka, zawroty i bóle głowy, zmęczenie, uczucie rozbicia.
Borelioza (inaczej choroba z Lyme) może rozwijać się w ciągu miesięcy, a nawet lat. Bezwzględnie trzeba ją leczyć. Dlatego już pierwsze objawy wymagają antybiotykoterapii. Nieleczona borelioza może prowadzić do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych oraz mózgu, zapalenia nerwów, zapalenia stawów lub zaburzeń rytmu pracy serca.
Warto pamiętać, że kleszcza wkłutego w skórę należy usunąć jak najszybciej, ponieważ im dłużej pajęczak ma kontakt z krwią człowieka, tym większe jest ryzyko zakażenia. Znaczący wzrost ryzyka zakażenia bakterią przenoszoną przez kleszcze pojawia się po 36 godzinach od momentu wkłucia. W aptekach dostępne są odpowiednie narzędzia do bezpiecznego i skutecznego, samodzielnego usuwania kleszczy.
W najnowszym raporcie Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczącym chorób odkleszczowych widać wyraźną sezonowość zachorowań. Najwięcej pacjentów zgłasza się do lekarza pierwszego kontaktu z chorobą odkleszczową w miesiącach wakacyjnych, tj. od czerwca do sierpnia, kiedy spędzamy więcej czasu wśród zieleni.